Jan Himilsbach klął jak szewc i pił... od dziecka. Z patriotycznego ...

Grzegorz
Grzegorz
(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Na trzeźwo Jan Himilsbach zastanawiał się, co ma po pijaku powiedzieć - tak w jednej z anegdot opisał siebie bohater książki Ryszarda Abrahama. Ja to chętnie napiłbym się kawy" jest ulepioną z różnych historii opowieścią o aktorze-naturszczyku i pisarzu w jednej sobie, który w życiu był także kamieniarzem, pracownikiem kopalni i piekarni, rybakiem na kutrze, pomocnikiem gajowego, ślusarzem i grabarzem. Picie jako patriotyczny obowiązek W autobiograficznym opowiadaniu "Kombatanci" Himilsbach opisał swoją alkoholową inicjację, która podobno przypadła na dzień 12 września 1939 roku, krótko przed wkroczeniem do Mińska Mazowieckiego wojsk niemieckich. Himilsbach ze wstrętem spoglądał więc na niewyskokowe trunki, mówiąc: - Wody nie piję, bo w wodzie rybki się pier*ą. I po co ten angielski?. Kiedy pytali go o powody odrzucenia tak intratnego kontraktu, Himilsbach wypalił szczerze: – Pomyślcie sami, nauczę się angielskiego, a oni jeszcze gotowi odwołać produkcję filmu. I tak siedzą w tym pokoju przy tym jednym stole na tych dwóch krzesłach, dobrze ułożony polonista/publicysta/poseł na sejm PRL, i nieokrzesany aktor/naturszczyk/żywioł, kiedy z ust Jana pada pytanie: - Jureczku, ustalmy pryncypia. MANDO) W która stronę łyżeczką kręcisz... Reżyser Stanisław Manturzewski przytoczył opowieść: – Potężny facio, gruba szycha, minister i członek KC słodzi herbatę w SPATiF-ie. Jeden jego kaprys może zetrzeć w pył albo wynieść na szczyty, od niego zależą skierowania do produkcji, awanse, nagrody, ordery… Dziś dygnitarz jest w nastroju liberalnym, otoczony motylim wielbicieli rojem łaskawie do podziału rozrzuca uśmiechy. Na to wstaje od stolika Gustaw Holoubek i mówi: – Nie wiem jak państwo, ale ja będę wypier*ł. Nie, to artyści przyszli Znajomy Himilsbacha zaprosił go razem z Maklakiem [Zdzisław Maklakiewicz - przyp.

Komentarze:

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});